Wymagania
Kiedyś myślała że trzeba chwytać małe
szczęście
Więc starała się dużo uśmiechać
Biec ile sił i nie zatrzymywać na dłużej
niż pięć łez
I bywało że tyle wystarczyło
Że jej wymagania tylko na następny dzień
Uwielbiała więc słońce i smutniała z
księżycem
Bo nocą wychodziły niczym szkielety
Zarysy marzeń, ambicji, wymagań
A zgrzyt ich łańcuchów męczył duszę
Bo wciąż brakowało jej drugiej połowy
Czuła się zagubiona w tym samotnym
świecie
Niespełniona
Wymagania chodziły za nią piechotą
Nie leniły się
A gdy chciała wypuścić je pociągiem
Szybko wracały
Aż budziła się w nocy z krzykiem
Pewnego dnia nie myślała o snach
I nagle ktoś wypełnił ciepłem jej duszę
Najpierw spojrzeniem
aż otworzyła mu drzwi
Potem słowem i modlitwą
Aż w końcu wypełniła po brzegi
Tak że nie musiała się martwić o marzenia,
wymagania, o nic
Bo to wszystko w nim
Co w niej
Komentarze (2)
Twórczość pamiętnikowa.
Jestem pod wrażeniem:)))