Wymyślony de Bergerac
Gdy – "Mosty"... - nie będą łączyły
i będzie łamała się stal...
- czy jeszcze będzie... "mój miły..."?
w piosence...
(takie liryczne... – "ja".)
.....................................
Przeminą noce sierpniowe
i meteorów – grad...
Czy powie ktoś?.. - "nihil novi!"?
- czy będzie - rozumne w tym... – "ja".
Kiedy wstrząsamy... - szampany
czy powie?... - i kto? - "Ciszzej!.. –
Sza!!!"
(słyszycie - ten "głos"?..) (-
"Cyrano!..")
- "ten głos... – ten głos..." - ten
"Słowik!"
(w nim – jest!... - "de Bergerac".)
Gdy - "głos" - "twój" ci "wmówi", że
tęsknisz...
(- choc nie widziałeś)
"bo... - TAM..."
Jest jakieś – "ja" – słoneczne...
i – księżycowe jest "ja".
Bo jestem – prawdą, złudzeniem.
Otwieram, zamykam dal.
(Spotkaniem Nieba i Ziemi...)
HORYZONT!!! – to takze... - "ja".
"GŁOS"... - mówi: "nie wchodź w te
scieżki".
Masz usta i wina masz dzban.
Lecz... - "głos" mnie prowadzi....
( – "w te miejsca...")
(gdzie... - usta!..) - prawdziwe są tęcze.)
Czy... - usta... -
prawdziwe...(-"Agnieszki"...)
- cyy usta Roksany są... – - - "tam"?
(Jej "Ja", "Moje" ciało, - "Nasz" –
czas)
"ja" – zawsze ma "głos"...
i... – u Bram.
- HANNIBAL! (- jest!..) (- ANTE
PORTAS.)
Spią gęsi, Rzym – spi... - i śpię...
- "Sza!!!"
(Choć jestem – materią i bytem
- prawdziwym... - jest "głos".
moje "Ja"....)
- Patrz drogi, sprawdź jakość kopyta,
koń! - także określa ci szlak.
On - czuje! - nie musi - pytać.
(czy grunt... – to piach? Czy jest –
darń?)
"Okoniem" staniesz! (– na skale!..)
(nie ważne...)
czy piarg?! – czy to rzymski jest trakt?
Jak sierp (narzędziem) – rozsypał...
- ktoś – tęczę... ( i dalej...)
- Z(a)właszczać chce... - szlak.
(- świadomie – większości w niej nie ma.
W swiadomej wiekszości - jej brak...)
Kto – kogo – wyklucza w niej? - Ręczę:
nie każde w niej miesci się "ja".
Wstrząśnięte wybuchną szampany?
(taki – ślad! (jest). - Czy - wspólny... –
to szlak?)
i śpiewa nam.... życie(m) – "Cyrano"
(- ktoś "głos"... - "słowikowi"... "nasz"
dał...)
(Dał życie mu... - piękne!) -
("cyganom"...)
"wystrugany"?.. - "de Bergerac"...
14. i 15. 08. 2020 r.
Podstawą wiersza jest pewna wymyślona
przeze mnie konstrukcja teologiczna. Nie
wdając się w szczególy – opiera się na
rozwinięciu (objaśnieniu ?) pojęcia Trójcy
Świętej.
W niej – Bóg Ojciec (Stwożyciel) – to
"Cyrano de Bergerac" z mojego wiersza.- On
powolał nas do zycia – i daje nam "głos" –
wisualność, własnosci psychofizyczne, mowę
, nasze wiersze - itd.
"Syn Boży" – my – przemawiamy naszymi
ustami – (naszym głosem) – do obiektow
powolanych do zycia- takich jak my –
"dzieci bożych". Przemawiamy w istocie -
pochodnym głosem Stwórcy. Myślami kreujemy
(pochodzącego od Stworcy (Boga Ojca) - i od
nas) Ducha Swiętego.
Uwielbiamy (kochamy) – możliwe
(najłatwiejsze i zyciowo konieczne do
uwielbinia) – materialne obiekty. Creator
początkowy, którego czasami głos słyszymy –
z reguly – pozostaje jakby poza naszym
intensywnym uwielbieniem. Kochamy Klare czy
Julię lub Nikodema Dyzmę. - "Dużą sztuką" –
umiejętnoscią i swiadomoscią jest kochanie
wszystkich ludzi – większa – kochanie
(zjednoczenie sie) z całą przyrodą –
jeszcze trudniej – kochać "cały Świat".
Stwórca – nie utozsamiany i nieograniczany
przez nas do żadnego ze swoich obiektow
(jakby nie uwielbiony czasami, bez naszej
swiadomosci jego uwielbienia) – cieszyć sie
moze jedynie wspolodczuwaniem i jakością
naszych odzczuc – kierownych głownie do
jego stworzonych obiektow.
Szczególna rola w tej kocepcji przysługuje
Jezusowi ( z akceptacją wszytkiego co mowi
Pismo Święte i ze swiadomością tego, co
poza nim) oraz ODPOWIEDZIALNOSCI za rodzaj
i jakośc naszego udziału w kreowaniu
duchowym – w wsółkreowaniu wraz z Ojcem –
Ducha Świętego, który obecny jest w naszej
zyciowej przestrzeni, jakościuje ją – i
następczo – wpływa na nasze i innych osob
uksztaltowanie "duchowe" (uswiadomione i
nieuświadomione) i kształtowanie świata.
Co do Chrystusa... - i przekazu. - Nowy
Testament – przedstawia nam jego boskosc i
idące z tym mozliwosci. - Pomija jego
biologcznoosc. Trakuje go jak Nauczyciela
moralnego z pominięciem wskazań
biologicznych, Chrystus – był mężczyzą. Być
może świadomie- aspekt ten pomijano w
przekazie obliczonym dla swiata – z uwagi
na mozliwą (potencjalnie) nieumiejętność
zestawiania Chrystusa (psychosksualnie- w
naturalny sposob - pozostającego w
upragnieniu z kobietą) z być moze w rózny
sposob istniejacymi męzczyznami
funkcjonującymi psychoseksualnie w inny
sposób. Z uwagi na szeroką akceptację we
wspólistniejacych kulturach (które upadly)
dla rozmaitosci psychoseksualnej – mogła
istniec obawa, przed odrzuceniem nauki
Chrysusa – wynikającej z jego zycia
(potencjanie – miłość i związek kobietą,
wyłacznie z kobietą i – jedyną kobietą) – z
uwagi na szeroką dostepność (lub -
sytuacyjnie - konicznosc) dla wielu – jako
funkcjonujacych psychoseksualnie w inny
sposob. Mozliwe jest też, ze uznano, iz
psychoseksualnoosc Chrystusa (jak i kazdego
mężczyzny i kobiety) jest przypadkowa i
obojętna dla ogólu – jako formacji i
trwalej kultury cywilizacyjnej ; obojętna
dla jej jakości ,trwałosci,
konkurencyjnosci itp. Jak się wydaje –
przedmiotowa wiedza spoleczna była w tym
czasie niewielka, przyzwolenie duze, a
mozliwosci techniczne i wiedza o
psychomanipulacji ,psychoseksualnosci i
mozliwoscich deformowania osobowosci –
daleko mniejsza niż obecnie.
Potraktowanie takie (w przekazie) płci
biologiczej Chrystusa i jego
psychoseksualnosci – stao się z czasem
powodem do negowania wartosci
psychoseksualncych opirających się o
bilogie i seks - nawet w postaci realacji
kobieta- męzczyzna, a nawet w drode
deformacji świadomosciowej i uproszczen –
do uznania tego za relacje szkodliwe,
sprzeczne z oczekiwaniem Pana Boga i
sprzeczne niemal z ludzkim prznaczeniem –
wręcz- grzeszne.
Pomijanie wrtości psychoseksualnych w
chrzescijanstwie (katolicyzmie) – jak się
zdaje stało się jedną z podstaw
marginalizacji kosciola – a dzis – staje
sie podstawą – czy to zanegowania nauki
chrystusowej, czy pomijania jej i
-proponowania dowolnosci psychoseksualnej –
jak wzorca i normy spolecznej – nie tylko
do akceptacji – (jako rozmaitym jej
istniejącym de facto realizacjom) ale do
akceptacji – jako obowiącek akceptacji dla
sztucznie (droga psychomanipulacji)
prowadzonej deformacji cywilizacyjnej –
traktującej wszelką dowolność
psychoseksualną – jako istniejącą w sposob
zmasowany, naturalnyi równpoprawy pod
względem praw i uzytecznosci spolecznej –
jak rozwiązanie wynikaje z natury
(biologia): – związek i milośc z
psychoseksualnoscią kobiety i męzczyzny –
nazwanych (i przez nazwanie - w istocie w
pewien posob - sztucznie wyodrębnionch w
spoleczeństwie) – jako tzw. "hetero".
Pojęcie to stworzono dla zacierania
swiadomosci, ze jest to naturalny stan
psychoseksulny wynikajacy biologicznie z
płci – że jest to po prostu funkcjonujący
normalnie ,w sposob niezmanipulowany
psychoseksualnie człowiek – KOBIETA i
MĘZCZYZNA. Pomijam swiadomie – wynikającą z
natury wiekszą i mniejszą jadnostkowa
podatośc na zmianę osobowosci w drodze
manipulacji psychoseksualnej i - byc moze
– wysokie preddyspozycje biologiczne bardzo
nielicznych męzczyzn i kobiet – do
znalezienia sie wsrod psychoseksualnie
odmiennych niż zdecydowany w naturalny
sposob- tzw, ogól męzczyzn i kobiet.
16. 08. 2020 r.
(koncepcja - przedstawiona w postaci
modelowej - swiadomie i dla jasnosci -
pozostawia poza rozważaniem pojęcia,
przyczyny oraz zródla dobra i zła.)
Komentarze (17)
SMr!...:) - Hej! - doceniam. dajmy spokoj poki co, bo
chyba odrobine sz sibie wyjasnilismy juz sobie - i
dalej - na dziś - to bęzie bicie piany.
Co do niechęci wgryzania sie 9wczytywania w ten tekst
wiersz z de brgerac - w tytule - jasne: nie kazdy i
nie zawsze ma chęc poswiecac uwage i czas na
przypadkowy, a czasami nawe na szczegolny wiersz. Nie
nalezy z teo powodu pochopnie formulować zarzutow, a
nieoczywistosc trudnosc) naraacyjna wiersza bywa jego
powaznym niedomaganiem lub funkcjonalnie-
niedogodnoscią.
Pozdro:)
Dziękuję Wiktosiu podoba mi się, że jesteś taki
zaangażowany w komentarze. Zawsze obfite, rzekłbym
niczym homeryckie porównania haha. Pozdrawiam:)
Smrodomirze! - wystarczy czytac ze zrozumieniem.
czasami niezrozumienie jest bardziej fatalne, niz zly
stan zdrowia. - tak więc - zyczę refleksji - nie
prześdzajac o jakosci mojego wiersza:)
potęga myśliciela w tych linijkach... i tik tak na
opak ok. - w końcu przeczytałam i jest mi - dziwnie -
jakbym szła labiryntem słów
Czytając to wszystko można dostać pewnego rodzaju
obłędu. Znikam stąd, boję się o swoje zdrowie.
Ciekawy wiersz, Wiktorze, ale bez Twojego tłumaczenia
zupełnie dla mnie nie czytelny, dobrze, że je
zamieściłeś pod wierszem, na razie przeczytałam jego
część,/tego wyjaśnienia/ bowiem za moment muszę iść
spać, dla mnie Twoje wiersze są z pewnością treściwe,
ale ja się w nich gubię, dobrej nocy życzę,
pozdrawiam.
Michale! Tu - w tym wierszu - po wielokroc (jak w
zyciu) wszechobecna jest Roksana, ale masz racje ,ze
to jest zerwanie z dotycczasowym kanonem sztuki. To
jest zupenie nowa narracja poeycka, dla ktorej
dotychczasowy Cyrano - jest tylko pretekstem i nosnym
"rekwizytem". W istocie - to -jesli nie proba nowego
kanonu, to jakas mozliwośc dla jego zaistnienia. -
Calkiem na powaznie - proba opisu (przdstawiania)
niektorych najstotniejszych elementów funkcjonowania
swiata - podanych w postaci autorskiej- po częsci
upozowanej... - "a'la... teacher".
Owszem... - moze i smiechu warte. - Póki co -
funkcjonwa moze jako poetycka kreacja portalowa i
zabawa w sztukę.
Pozdrawim serdecznie:)
Sławku (Gminny Poeta) - to (w załorzeniu) jest znaczne
więsej, niz bawienie się słowem. - To jest jakieś
"wydobywanie" słowa i jego istoty.
To- zdecydowanie ( w zalozeniu) - to nie "moja", ale
"nasza" piaskownica. Był potwornyczas, kedy zostala
'zawlaszczona przez bolszewizm i pochodne. - Staram
się te piaskownice - objasnić. w moim przekonaniu - to
jest wazne, bo sa nowe proby zawlaszczniamentalnej
rzeczywistosci i koślawienia jej, Naszym zadaniem jest
utrzymanie jej (pikownicy) - nie tylko miejsca akcji
ale i rodzaju i jakosci akcji (zjawiska kulturowego i
bytowego) w stanie optymalnie sprzyjającem dobremu
bytowaniu. Nie powinnoby w niej miejsca na
nieodpowiedzialne zabawy nieodpowiedzialnych
(rozbrykanych, zepsutych) "dzieci"narzucających innym
sposob "zabawy" - zycia negującego reguly, na ktorych
od tysiącleci opiera się dobra zabawa - dająca nie
tylko przyjemnośc, ale trwalości bezpieczeństwo
"zabawy". - Wspólnej zabawy.
Podrawiam serdecznie:)
Piękny wiersz. Taki w Twoim stylu. Ciekawe rozważania
snujesz,
Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)
Nietuzinkowo spisana poetycka melancholia, pozdrawiam
serdecznie, niedzielnie.
Cóż pięknie wiersz napisany...
Lecz dla mnie brak tu Roksany
I nosa...
_________ Cyrano bez nosa,
To kanon wzruszony jest z posad.
Czytałam z zainteresowaniem, super!
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie ukrywam, że czytam z wielką przyjemnością.
Miłej niedzieli.
Autor się napracował. Wiersz przedni, ma znakomite
fragmenty.
Hm...bardzo ciekawie i oryginalnie napisane. Podoba mi
się. Pozdrawiam.