wymyślony on
mojemu nażeczonemu, którego poznałam wtedy, gdy zaczęłam marzyć o kimś takim jak on.
Wymyślony on
Opisuje go czterysta trzy strony
scenariuszu mego umysłu.
Widzę go stojącego, siedzącego, stojącego,
leżącego, idącego, stojącego.
Zawsze wyprostowany dużo wyższy niż ja.
Czasem odpoczywa na łóżku.
Dorysowałam mu uśmiech taki jak mi się
podoba.
Pamiętam go cały czas, lekko kokieteryjny,
subtelnie uwodzicielski.
Wyrzeźbiłam zarys jego pleców. On nawet nie
wie, że stojąc nagi i odwrócony tyłem do
mnie najbardziej mnie prowokuje.
Jego skóra pachnie letnim powietrzem.
Rozpościera pajęczynę rozkoszy, która budzi
mego ducha namiętności nieobecny do tej
pory.
Teraz się liczy tylko pragnienie
spełnienia. Żądza bycia z nim. Pogoń za
wiecznością, stanem szczęścia i
satysfakcji.
Odzywa się serce. Przecieram oczy. Jeszcze
raz. Halo? To niemożliwe. Kroczy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.