Wyniosłość nie popłaca
W drucianym koszyku,
niepozorny grzebyk,
z uwielbieniem w oczach
do szczotki się szczerzy
Podekscytowany
szepce: "Moja piękna.
Toż mi na twój widok
zęby stają dęba."
Szczotka posyłając
uśmiech wymuszony:
"Że też ma pan czelność
pleść takie androny!"
"nie, po którą zwykle
pani rano sięga!
Kieszonkowy grzebyk!
Chiński niedołęga!"
W gradzie zimnych spojrzeń
od błyskawic w oczach
wnet zapał miłosny,
jak wpierw stał tak zwiotczał.
Szczotka nonszalancko
burzy się, urąga,
wtem bęc na podłogę,
odleciała rączka.
Teraz wiedzie żywot
ciężki choć uczciwy,
zamieszkawszy w stajni
koniom czesze grzywy.
Komentarze (4)
:):):)+:):):)
No i treściwa bajka i prawie erekcjatowe zakończenie.
Z uśmiechem.
Świetny wiersz:) Rozbawił mnie bardzo. Pozdrawiam
Fajny pomysł na wiersz i bardzo dobre wykonanie. Jak
bajka z morałem w podtekście.Zakradły się jakieś
dzikie znaki zapytania. Myślę, że po "piękna" ten
wykrzyknik też przypadkowy - skoro "szepcze".
Pozdrawiam.