wyobraźnia moja
Znowu patrzę przed siebie,
zielone liście na drzewach
lekko drżą pieszczone
delikatnymi podmuchami wiatru.
Na gałązce mały ptaszek
patrzy na mnie czarnymi oczkami.
Jest taki figlarny jak marzenia,
myśli nierealne napawające melancholią.
Idę zasłuchana w szmery życia
otulona letnim słońcem,
które gorącymi promykami łaskocze mnie
po nagiej skórze szyi.
Boże! Dziekuję Ci za wyobraźnię,
która pozwalami przetrwać
w te zimne i śnieżne wieczory
i ranki, gdy budzę sie samotnie.
Komentarze (1)
Jeśli coś się wydarza to znaczy, że jest to możliwe.
Zatem w walce między tobą, a światem, stań po stronie
świata.