Wypadek..
Pierwsza łza jakby wyrwała się
Spośród setek pustych uśmiechów
Budzę się
Już opadły liście
A przecież tak gdy zasypiałam
Kwitły kwiaty
Widzę twarz matki
Jeszcze wczoraj była tak młoda
Więc skąd na niej tyle bruzd?
Słyszę szum maszyn
Które zapewne są tutaj
By za mnie oddychać
Próbuję poruszyć palcami
Lecz odmawiają posłuszeństwa
Próbuję wyszeptać kilka słów
Lecz nie mogę kontrolować pracy ust
Dowiaduję się, że minęło 5 lat
Więc gdzie Ty jesteś Kochany
I czemu zapadłam w taki długi sen?
Na sali rozpraw dowiaduję się
Że wypadek, którego nie mogę sobie
przypomnieć
Odebrał mi Ciebie
I moc poruszania
Trwam..
Pytając Boga
Czemu nie pozwolił mi iść z Tobą
Na najpiękniejszą z polan.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.