Wypadł Spontan.
W Nie planowany dzień zakradam się gdzieś w miasto.. Za mną podąża cień , w klubie też raczej ciasno.. Ważny ułamek życia , spontanicznie nastawiony.. Mam już dość Lasek wycia , publicznością nakarmiony.. Ruszając się w ten bit i kołysząc w rytm muzyki , łapie nowe doświadczenia , wcale nie zmieniam taktyki.. Chcesz pokaże Ci co siedzi , tam głębiej w głowie , chcesz to zdradzę Ci na ucho co dziś w nocy z Tobą zrobię.. Przecież każdy być Kochany pragnie na swój sposób Dziś.. Mówisz do mnie mój Kochany , wierny do końca już Miś.. Chce to przeżyć razem z Tobą , w bólu z żalem Czy też w biedzie.. Inaczej nie mógł bym być sobą , patrząc w Ciebie przy obiedzie.. Pamiętaj słowa z duszy płyną jak , rzeki rwący nurt , kiedyś razem w kocu zimą , na dłoniach zawiązany sznur.
Komentarze (3)
To jest świetne pozdrawiam;)
Fajnie się czyta i podoba się:)pozdrawiam cieplutko:)
jak każdy spontan czuć go winno przeciętnością dnia
codziennego gdyż
inaczej stałby się niezwykłym
tylko zakończeniem nie dajesz nadziei na przeciętność