Wypalenie
Byłam w twoich ramoinach aksamitem,
dotykałes mego nie poskromionego ciała z
zachwytem
twe usta skaładały na mych wargach
jedwabne pocałunki
czułam się jakby ktoś podał mi
najmocniejsze trunki.
Uzależniłam się od ciebie jak od narkotyku
moich sił miałam bez liku, lecz teraz
oddaje się w przepaść twej łaski już
niechce nosić twardej maski
jestem zmęczona wypalona namiętnoscią
chce żyć tylko twoją miłością
chce każdy dzień zaczynać z radością
chce kochac się z toba tak jak każda
kobieta marzy
to wszystko to ekstaza mego umysłu ale co
dalej ja już na zycie nie mam pomysłu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.