Wyprawa.
Na wyprawę się wybrałaś
by natrudzić się sporo.
Zmęczenie poczuć w sobie,
i spróbować je zwalczyć.
Wybierać mogłaś przecież,
i nawet się nie bałaś.
Pocąc się raz, a potem
trzęsąc z zimna, jak osika.
Lubiłaś idąc marszem,
jak wiatr cię przenika.
Deszcz płakał i wylewał
łzy bólu za twoje wyczyny.
A słońce się cieszyło,
tak bez żadnej przyczyny.
A gdy przeszłaś ten kawałek drogi,
zrujnowane miałaś myśli oraz nogi.
I od teraz w bractwie, takich jak ja,
przejdziesz wszystko, co się da.
Bo ja wierze w twe siły i powodzenie,
I optymistyczne do życia nastawienie.
Ach te kobiety, uparcie dążące do celu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.