Wyprawa krzyżowa
Na polu bitwy trwał wielki bój
Wojowników wrogich jest cały rój
Lecz wkracza jeden, z mistrzów mistrz
Wnet roznosi się armat świst
Mistrz chwyta swój miecz, rusza do walki
Ludzie się kruszą jak szklane lalki
Krew płynie jak rzeka, rzeka porywista
Wszędzie czerwona, cała już krwista
Mistrz z wyszczerbionym mieczem staje
Miłość przed Bogiem swoją wyznaje
Łupów jest setki, lub setek tysiące
Innowiercy na nas mają słowa klące
Kiedy się kończy wyprawa zniszczenia
Najeźdźcy odchodzą, mówią dowidzenia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.