Wyrzucam prowizoryczną broń z...
Czemu cię przy niej teraz nie ma?
Możesz być pewien, że ona nie zostanie do
rana.
Wymknie się w nocy.
Pytała cię o miłość.
Ale nigdy nie potrafiłeś czytać słów z jej
ust.
Martwy punkt.
Nie wiesz co robić
a tracisz ją.
Nie mów tak tylko powiedziałem, kłamałeś
wiesz.
Kupujesz taniej i taniej, aż w końcu
bierzesz wszystko za darmo,
pomyśl jaką to ma wartość.
Umiesz pytać nie odpowiadać,
na raz wyrzucam prowizoryczną broń z twojej
dłoni.
W drogich butach dziurawe skarpetki,
tak jest z nami, że zakrywamy nieprzychylne
etykietki.
Póki masz puls, możesz wszystko zmienić na
plus.
Żaden dzień nie powinien być odpowiedni na
śmierć, żaden.
Od teraz nie będziecie się znać, bądź
szczery
i przyznaj chociaż raz,
ona w tobie coś obudziła.
Nie ma żadnej winy po środku, bo ona
kochała,
wszystko co czuła ci okazała.
W chwilach zapomnienia przeglądałeś się w
jej oczach
uśmiech malował twój rzadki obraz.
Bo przeważnie na twarzy twardziela
wyraz.
Tak, jesteś zakochany.
Inaczej nie wołałbyś jej imienia,
zaglądał do każdego pomieszczenia.
Już nie zdążysz.
Upłynął czas a ty nie byłeś tym kim tak
naprawdę jesteś.
Czy jej odejście przebije twoją zbroję,
zależy czy odważysz się przestać grać
rolę.
Toniesz w bezwładności swojego
człowieczeństwa.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (1)
Swietny pełen dramatyzmu wiersz☺