Wyrzucił mnie ze swojego nieba.
Jak anioł spadłam z nieba.
Połamane skrzydła, rany na rękach.
Podniosłam się cicho z ziemi.
W świetlistych oczach ujrzysz łzy.
Wyrzucił ze swojego nieba.
Niespodziewanie i bez słowa.
Ale zapewne to już wiecie, w końcu..
Wszyscy tak często to powtarzają.
Bo w słowie kocham nie ma już magii.
Jest jak cicha śmierć,
która mówi, że nadejdzie
Niebawem.
Mogę tylko obdarować cię myślą.
Przecież ty masz już swoją królową.
Nie zamierzam ukraść jej tronu.
Chcę tylko przez chwile zasmakować..
Jej władczej miłości,którą ją
obdarzasz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.