wyrzut
Kolejny raz wyrzucony w otchłań
zapomnienia
W śmieci których smród przenika mnie
znów
Gdzie kolejny raz nie zaświeciło słońce
W mroku mgły poszukuję swojego ja
Utracona osobowość ma chowa się
Przed bólem, przed krwią jakie z niej
wyciskam
Wiele czasu minie nim znów odnajdę ją
Jeszcze więcej nim opadnie mgła
Lecz smród zostanie, go pozbyć się nie
da
Dzięki niemu nie zapomnę, choć niepamięć
ogarnie mnie
Chciałbym wzlecieć jak ptak ponad chmury
Chciałbym jak ptak srać na ten ch***wy
świat
Gdybym tylko umiał się zmienić
Mam dosyć bycia sobą, mam dosyć
bycia…
Chcę uciec stąd choć na chwile
Schować się gdzieś i nie czuć już nic
Jest mi źle, jestem sam. Czemu?
K**wa!!!!
Nie potrafię się cieszyć, szukam miejsca
dla siebie
Nie ma takiego, które przygarnęło by
mnie
Jestem skazany na niedolę i fałsz
Bycie sobą przeraża mnie
Moje życie olewa mnie lecz serce każe
walczyć
O każdy dzień, ja mam dosyć, ja pier***e
zostawcie mnie…
Chcę znowu żyć, chcę nie mieć problemów
Tylko tak nienaturalnie mieć się do kogo
odezwać
Płakać k**wa to nie problem nawet teraz
wylewam łzy na papier
Jestem żałosny czuję swoją słabość, znam
swoje błędy
Niech ktoś mi powie co jest nie tak
Ja kocham żyć, ja kocham kochać to takie
przyjemne uczucie
Kochać to piękna rzecz choć czasem gorsza
jest niż śmierć
Komentarze (1)
Twój problem to wulgarność, a także olewka
wszystkiego.