Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Wyścig

Chodźcie wszyscy tu siadajcie,
opowieści posłuchajcie.
O rolniku-co się "zowie",
choć niewiele miał on w głowie,
ale serce wciąż waleczne
i w oborze-krowy mleczne.
Dnia pewnego przy chałupie,
na ogłoszeniowym słupie,
ukazała się wiadomość,
podpisane-wójt jegomość.
Pies w oddali zaskowytał,
chłop nasz na głos to przeczytał:
"Wszem i w obec się ogłasza,
tutaj stoi wola nasza!
Wielki wyścig się odbędzie,
ksiądz dobrodziej w jury będzie.
Chodzi mianowicie o to,
by nie ścigać się piechotą,
dosiąść każdy może wszystko,
od źrebaka-po słonisko.
Przy kościele start was czeka,
potem mostek pod nim rzeka,
w tył na lewo zawrócicie,
rzekę brodem przekroczycie,
obok sklepu,za remizą,
niech was nasze oczy widzą,
czy tam który drań zepsuty,
nie chce przemknąć gdzieś na skróty.
Od remizy do ratusza,
potem poczta-kino"grusza",
dalej prosto-każdy trafi,
tam już okna są parafii.
I to wszystko-bez urazy,
powtórzycie ze trzy razy.
Meta będzie przy kościele,
macie czasu-dwie niedziele"
Przeczytawszy o nowinie,
opowiedzieć chce rodzinie.
Pobiegł zatem do chałupy,
wchłonął najpierw talerz zupy.
Zwołał wszystkich tak jak leci,
matkę,ojca,żonę,dzieci.
Wszystkim z nimi się podzielił
i zwierzęta im rozdzielił !
Żona z dziećmi-świnię weźmie.
Ojciec na kogucie siędzie.
Matka w ojca jest drużynie,
ma na zapęd dać ptaszynie.
Nasz bohater-co się "zowie",
wyścig wygrać ma na krowie.
Czasu jeszcze dwa tygodnie,
więc by stanąć w szranki godnie,
trzeba zacząć już trenować,
by ze wstydu się nie chować!.
Świnia trening ma biegowy,
kogut musi mieć siłowy.
Rolnik z krową też uparcie,
wskoczyć na nią ma na starcie.
Rozpęd nabrał już w chałupie,
skoczył!-zniknął w krowiej d...e.
Ta z uwięzi się zerwała,
z jeźdźcem w d...e poleciała,
lecz nie zmartwił się tym wcale,
wyszedł z tamtąd ćwiczył dalej.
Tak minęły dwa tygodnie,
został tylko jeden problem.
Co w nagrodę planowano?,
o tym wkrótce napisano.
Pierwszy-dostać miał śrutówkę,
konia,byka i jałówkę.
Drugi-wieprzka,trzy koguty
i na zimę nowe buty.
Trzeci-wygrać miał zegarek
i w kopercie groszy parę.
Nadszedł dźień wyścigu wreszcie,
gwarno było w całym mieście.
Przybywali zawodnicy,
zjazd to z całej okolicy.
Wszyscy pięknie przyodziani,
kolorowi!-słońcem zlani.
Część na koniach,część na bykach,
część na kotach,psach,indykach.
Były inne też zwierzęta,
jakie jeszcze?kto spamięta?
Przybył także nasz chłopina,
za nim żona-zuch dziewczyna.
Dzieci przy niej roześmiane,
do świniaka przywiązane.
Obok ojciec gna koguta,
w rękach-szabla i szpicruta.
Matka też z nim paraduje,
na ptaszynę wymachuje.
Każdy uśmiech ma witalny,
każdy-strój oryginalny.
Rolnik-buty z ostrogami,
kolt,kapelusz z balonami.
Żona-śliczna krakowianka.
Dzieci-zorro i barmanka.
Ojciec-ułan,matka-wdowa,
do żeniaczki znów gotowa.
Tak zjawili się na starcie,
przepychając się zażarcie,
żeby stanąć w pierwszym rzędzie,
tu zwycięstwo pewne będzie.
Zanim jednak to nastąpi,
z krótką mową wójt wystąpi.
Parę słów na przywitanie,
jedno,drugie,trzecie zdanie...
Z tekstem szybko się uwinął
i do startu znak już daje (koń tam komuś dęba staje!)
W koło się zakotłowało,
tabun kurzu wywołało!
Każdy ruszył wnet z kopyta,
linia startu-całkiem zryta.
Straszny chaos-zamieszanie,
trwa do przodu przepychanie.
Rolnik!-batem!-w prawo, w lewo,
jaki świetny kowboy z niego.
Żona z dziećmi na świniaku,
krzyczą głośno-"pędź warchlaku"
Ojciec!-wierzchem na kogucie,
matka za nim w jednym bucie,
bo gdzieś drugi zapodziała,
jak koguta poganiała.
Widać mostek niedaleko,
pędzi nasz chłopina przeto.
Pierwszym musi być bez zwłoki,
gdyż most niezbyt jest szeroki.
Sztuka mu się ta udała,
krowa głośno zaryczała(muuuuuu!)
Reszta walczy-ramię w ramię,
świniak wypchnął z trasy łanię.
Kogut także się przedziera,
z tyłu matka mu doskwiera.
Wpadli razem na most wąski,
górą przeleciały gąski,
lecz zostały wyrzucone,
bo latanie zabronione!
Z brodem też nie było łatwo,
rolnik przemknął całkiem gładko,
ale inni z tą przeszkodą,
mieli kłopot jak to z wodą.
Świnia ostro hamowała,
żona przez bród przeleciała.
Dzieci były przywiązane,
wiec na jazdę wciąż skazane.
Świniakowi tyłek zlały,
brodem rzeczkę pokonały.
Matkę swoją pozbierały
i przed siebie znów pognały.
Kogut zderzył się z sarenką,
powożoną przez płeć piękną,
lecz on od niej był silniejszy,
był na brzegu przed nią pierwszy.
Opowiadać dalej mało
ilu jeźdźców się skąpało,
ale był tam jeden-wiecie?
co na końskim jechał grzbiecie.
Bród pokonał-wcale,wcale,
jak nasz rolnik doskonale.
Konia batem atakuje,
za rolnikiem galopuje.
Dalej sklepik i remiza
i w oddali ratusz widać.
Potem poczta w herbie trąbka,
tu listonosz zsiadł z gołąbka,
a za pocztą kino właśnie,
kaczor został na seansie.
Tak to kończą okrążenie,
podsumujmy prowadzenie.
I już widać,kto jest z przodu:
krowa,konik,świnia,kogut.
Z tyłu reszta ciut odstaje,
pędzą kupą,co sił staje.
Druga runda jakby z górki,
pod dyktando pierwszej czwórki.
Tylko szewc na kocie w butach,
został w sklepie na zakupach.
No i w drugiej tej odsłonie,
zdublowano wszystkie słonie.
W taki sposób to pomału,
dochodzimy do finału!
Publika się przekrzykuje,
każdy swego dopinguje...
Trzecia runda się zaczyna,
wciąż prowadzi nasz chłopina.
Koń nie daje za wygraną,
i dogania krowę zgrzaną.
Widząc rolnik zagrożenie,
szybki ruch jak oka mgnienie,
róg naciska,to nie kpiny,
lecą z pod ogona miny.
Koń cwałuje w lewo w prawo,
przeskakuje miny żwawo,
lecz tych min jest coraz więcej
i przed brodem na zakręcie,
koń okrutnie się pośliznął,
razem z jeźdźcem w drzewo gwizdnął.
Tak też konia się pozbyto,
co za szybkie miał kopyto.
Teraz świniak drugi w szyku,
kogut trzeci-"kukurykuuu!!!"
W takiej oto kolejności,
w wielkiej glorii i radości,
przekroczyli linię mety,
kogut martwy padł niestety.
Nikt się jednak nie przejmuje,
matka rosół ugotuje.
Pora już na dekorację,
słychać gwizdy i owacje.
Niech się tylko wyszykują,
brudne buty wypucują.
Podium czeka,wójt już woła,
tłumy ludzi wzdłuż kościoła.
Rolnik krowie podziękował
i na podium wskoczył gibko,
pierwsze miejsce zajął szybko.
Żona dzieci odwiązała,
weszła bez nich-stoi sama.
Miejsce trzecie całkiem gładko,
zdobył ojciec razem z matką.
Zewsząd ciągną delegacje
i składają gratulacje,
bo już dawno tak nie bylo,
by rodzinie się zdarzyło,
zdobyć wszystkie trzy nagrody.
Zapraszają do gospody!
Uczta będzie tam do rana,
to rodzinna jest wygrana.
Na tej uczcie też ja byłem,
wino,wódkę z nimi piłem,
a na uczcie co widziałem?
jeszcze wam nie opisałem.
Kto jest jednak ciut ciekawszy?
musi czekać na ciąg dalszy!!!!!!!!

Dodano: 2009-05-20 16:52:07
Ten wiersz przeczytano 1262 razy
Oddanych głosów: 17
Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Na dzień dobry
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (7)

Leon.nela Leon.nela

dobre ale żebyś spuchł pęknąć ze śmiechu można ciut
przydługie mam podobne w swoich bajki poduchowskie

anaa anaa

ilekroć czytam to się śmieję.....o czymś to świadczy
Dziadku.....:))))

judyta1 judyta1

Tak naprawdę uwiódł mnie Twój nick.I gratuluję
fantazji:)))

Maria Sikorska Maria Sikorska

wspaniała opowiastka, fajnie sie czyta, trochę długo
ale fajnie i zgrabnie

Ja(cek) Ja(cek)

oj dziadek...wenę miałeś niekiepską (albo dobry towar
hihihi) A tak serio to świetna bajka....naczytałem
się, ale i ubawiłem przy tym do łez...pogratulować
pzdr J

Skaut Skaut

Dobrnąłem ;-) Ale było warto, czekam na ciąg dalszy...

aanka aanka

naczytałam się ale było warto i poczekam na ciąg
dalszy -super -brawo brawo -pozdrawiam:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »