Wyskoczyłem do pobliskich Katowic
Rynek tętni pracą, posadzka rośnie w
oczach
Wokoło elewacją błyszczy każdy dom
Fotografuję na prawo i lewo fronty i
pobocza
Strojnie w Katowicach jak w czasie świąt
Wielobarwne w witrynach słoneczne błyski
Manekiny z gracją kuszą, maja w sobie
czar
Cudownie ubrani ludzie, jakby z pod igły
uszyci
Z czarnego miasta, barwy wokoło ponad
miar
Przechadzam się i wchodzę w mury miasta
Uśmiech oddaję, i przyjmuję, temu jestem
rad
Zachwyt w drżeniu i we mnie wzrasta
Jaki piękny może być z Katowicami świat
Wieczorem gwiazdy niby w cafy kieliszkach
krzeszą
Sypią iskry, bajeczny tęczowy urokliwy
blask
Dźwięki rozmów, naszych śpiewek niech się
wskrzeszą
Czasie pokoju, znojnej roboty, Katowicom
Bożych łask
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Bolesławie, widać radość w Twoim wierszu, podziwiasz
Katowice za ich przemianę:)
Tylko jakoś mi nie pasuje:
" barwy wokoło ponad miar"
może:"barwy straciły umiar", bo jest tak kolorowa jak
nigdy:)
Pozdrawiam serdecznie:):):)
Wspaniały wiersz,pomysłowy,pozdrawiam imienniku
Karolku nie tylko pokaże tobie moje strony, ale
zobaczysz ścianę na której górnicy wydzierają z ziemi
węgiel, wyjedziemy na powierzchnię oboje umorusani-
ale szczęśliwi.
Pozdrawiam
Bolesławie myślę że jak przyjadę do Ciebie pokażesz mi
swoje strony - pozdrawiam
w swoje rejony się wybrałeś i to pięknie opisałeś
byłam w Katowicach tak ze 30 lat temu
pozdrawiam serdecznie:)))