wyspa cz. II
dzikich spojrzeń ciąg dalszy,
oblegają mnie ze wszystkich stron...
z ledwością podnoszę oczy...
patrzę, boję się ich spojrzeń...
nagle...
zieleń jego wzroku mnie uspokaja...
wpatruję się w niego jak dziecko,
z jego twarzy promieniuje to, czego ludziom
w moim otoczeniu brakuje...
brakuje im radości życia...
bycia sobą...
tajemniczy tubylec podchodzi do mnie,
delikatnie kładzie dłoń na mych włosach i
wciąż patrzy...
kilka spojrzeń...
dotyk i już wiem...
zostaję tutaj na zawsze
"dłoń, która daje do zrozumienia: nie jesteś sam łagodny gest, który mówi: możesz pozostać takim, jakim jesteś"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.