wyspa nieodnaleziona
kołysanie pomaga. kolana oburącz
obejmujesz i płyniesz znajomą orbitą
wokół ciszy, co smutku dodaje konturom
świeżych jeszcze obrazków. i boisz się
spytać
(tego, który na górze tasuje znów karty)
czy kolejna rozgrywka zachodu jest warta
czasem lato się budzi na brzegu tęczówki
(w ciemnopiwnej obwódce) złotą plamką
słońca
chociaż wokół tak szaro, dzień deszczem się
upił,
wiatr, nim ptaki pożegnał, ciepłe barwy
rozwiał.
tylko usta - korale z egzotycznych
wypraw
szeptem każą pamiętać, że istniała wyspa
niezdobyta. w marzeniach. łowiliście
bursztyn
o poranku, na boso, w półsenne uśmiechy
(wprost z balkonu) i promyk z rzęs wypadł,
poruszył
łodzią - wtedy czekała na rejs, na to
"kiedyś"
gdy szum fal złagodnieje tak, by serce
słyszeć
kołysanie pomaga. jak łódź się kołyszesz
Komentarze (11)
szkoda, że,"kiedyś "pozostało w sferze marzeń nie
mogło się zrealizować...twoje wiersze mają
niesamowicie piękny klimat ...lubię je czytać
jestem na etapie kolysania:] zachwycil mnie ten
tekst....
Przepiękna metaforyka wiersza... sposób w jaki nimi
budujesz emocje ...mmmm...poza tym pięknie zaczynasz,
rozwijasz i kończysz temat...śliczny wiersz :)
Mam wreszcie czas na komentarz, czytałam wcześniej:)
całość podoba mi się, nawet bardzo; wolno sobie płynie
spokojna narracja, w lekko smutnym, ale wyciszonym
rytmie:) dla mnie najwięcej druga zwrotka.
piękny, subtelny wiersz, kołysany wspomnieniami
Bardzo mi się podoba:)... rymy nienaganne,
przerzutnie, metaforyka świetna... co tu duzo mówić
bardzo piękny :)
Przedstawiłaś w pięknym obrazie kawałek ludzkiego
życia....super ...tylko żal,że niektórym tak mało
zostało.
...wyspa nieodnaleziona ...ale jak
urzekająca...jaśniejsza...jak na niebie łza
słońca...ciekawie piszesz...
Zachwycająco...
Działa na wyobrażnie, pięknie tak łowić bursztyn
rankiem, boso.....tam słońce...
Pięknie,przeniosłam się w świat wyobraźni.