Wyzłocę Cię złotem jesieni...
Wiesz... lubię złoto...
Zaszemrały - Miły Mój - Twym imieniem
liście,
gdy biegłam porankiem do Ciebie - Królu
Złoty...
Skrzyły się w słońca promieniach jarzębin
kiście,
roztrzepując dokoła z diamentów klejnoty.
Pastelowo - złoty dywan liści szeleścił
pieszczotą jesiennego słońca pod stopami,
Drażniąc gorzkim zapachem nozdrza moje
pieścił,
wzory swe wyzłacając słońca promieniami.
Słyszałam szept ziemi, która do snu się
chyli,
ofiarując słodyczy pełne dary swoje,
w pozłocie słońca, wokół tańczących motyli,
o bursztynowych skrzydłach niczym oczy
Twoje...
Złote kosmyki słońca otulały drzewa,
W miłosnym uścisku gładzących je promieni.
To jesień przepychem złota symfonię śpiewa,
by wokół świat nasycić purpurą czerwieni.
Powiewne dłonie liści tulą się do siebie,
niczym Twoje promieniują żarem miłości,
otulasz nimi... Szkarłat uwielbiania Ciebie
każdego dnia nabiera mocy i trwałości.
W palecie zapachów, w duszności barw
jesieni,
promyki słońca rozpalają ciało moje...
Jego żarem wyzłocę Cię złotem złocieni,
Karminem ust moich odgonię troski Twoje.
Gdy Ty przy mnie będziesz w te poranki
jesieni,
rozkwitnę przepychem barw Wszechświatu dla
Ciebie.
Nasz Tajemniczy Ogród w Szczęśliwy się
zmieni.
A nasze Noce i Dni, nasza Miłość??? sama
nie wiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.