Wyznania cierpiącej kobiety
Mam zamiar cię zamordować
Bo może wtedy miną wspomnienia
Zapewne to tak nie działa, wiem
Niemniej będę czuła satysfakcje
Wyciągając flaki z twojego ciała
Dotykając twojego serca bijącego
O tak będę się tym rozkoszować
Będę zadawać cierpienie fizyczne
Słowa nie powiem nawet jednego
Może się tylko czasem uśmiechnę
Co ja gadam rżeć będę jak koń!
Za wszystkie te rany co uczyniłeś
Rozdrapię cię i zamorduje
Żywcem pochowam w naszym ogródku
Dodam zaskrońca ci do trumny
Być myślał że to duży wąż
I będę cieszyć się twoim strachem
Potem cię puszczę
Uciekniesz stąd na wieki wieków
Amen
Komentarze (4)
bardzo przejmująco a końcówka jest jak gwóźdź do
trumny...
zemsta jest slodka ale jej konsekwencje :)
Kurcze... nie chciałabym być na miejscu osoby która
cię zraniła... ;p. Ale z drugiej strony to masz świętą
rację. Ech. Bardzo dobry wiersz, widać w nim wiele
emocji. Pozdrawiam cieplutko :)))
Początek wiersza i ciarki na skórze,ale ten zaskroniec
już mnie rozbawił.Pozdrawiam