Wyznanie Markiza de Sade
Odrzucam dobro kalając je kałem
nie przeżyję bez udręk katuszy
Mówią że serca nie mam i duszy
a przecież od zawsze ja ich nie miałem
***
Ja nieustannie czuję ten słodki zew
bo jestem jako szakal lub hiena
Póki nie zatruje mnie gangrena
niech tutaj jeszcze raz poleje się krew
Zła padliny jeść nigdy nie przestanę
jak ja lubię zadawać innym ból
Na każdą bliznę sypać gorzką sól
ja kocham rozdrapywać każdą ranę
Niech leje się krew co ledwie ci
skrzepła
gdy plaster się zerwie strup odczepi
Jak blizną się prawie dziś zasklepi
ja kocham te klimaty prosto z piekła
Bo nie znam litości ani sumienia
rany rozdrapię jak sęp szponami
Ja władca wraz z mymi torturami
i aż do ostatniego w płucach tchnienia
Komentarze (12)
takie postępowanie to prosta droga do piekła :(
pozdrawiam
Brrrr. Nikomu nie życzę w charakterze tych cech.
Nie mój klimat, ale to nie znaczy, że nie należy o tym
pisać.
Bardzo dobry utwór mocno wchodzący w turpistyczne
klimaty, a to jego dodatkowy atut, bo niewiele się
tego teraz pisze. Pozdrawiam
Z dreszczykiem, fajnie Pozdrawiam i głos zostawiam +
;)
Maćku mrocznie, przytłaczająco i mocno. Skłania do
głębszej refleksji. Ja źle się czuję w takich utworach
ale podziwiam :) Pozdrawiam :)
PS: Ale plusa i tak masz, bo Cię lubię.
To nie jest dokładnie tak Maćku. Po prostu są ludzie,
którzy nieco inaczej odczuwają rozkosz, niż my. Ale
oprócz sadystów są jeszcze masochiści i jak taka para
się dobierze - może być szczęśliwa i zgodna. A sadysta
- poza brutalnością w miłości - we wszystkich innych
momentach wspólnego życia może być czuły i opiekuńczy.
sadysta!
Świetnie napisany...groźnie zabrzmiał
Pozdrawiam
świetnie napisany bardzo straszny wiersz
tak,bo sadystów wciąż niestety nie brakuje
Maćku ostry wiersz,
pozdrawiam ;)