Wyznanie zabójcy
Wyrwij mi nóż, krwią skalany;
odetnij mi rękę, zakończ moją udrękę
Moje serce w niewoli trawione;
tabela zimnych krat, już dwadzieścia
lat.
strażnik, kapo z nadętymi oczyma;
Pluje nienawiścią, w rękach wolność mą
wyżyma.
mój wzrok zbrodnią splugawiony;
Ręce zakute, spojrzenia zatrute
Wrzącą krwią z rąk mych Święta Trójca;
wyryła na mej duszy miano zabójca.
Nie winie świata, Temidy sprawiedliwe
wyroki
ale ten suchy ból, diabła posępne kroki.
I czekam w ciemnej celi, na śmierci
godzinę;
gnije ma nadzieja, me serce sine.
Tylko w nocy, gdy cisza snuje opowieści;
gorzko płacze to mi się duszy nie mieści
Zabiłem!!! Czekam skazany na
życie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.