Wzniosła jesień wiosnę
Gorące lato, sukienka kusa, wspomnieniem
omdlewam
Zły los sprawił, że się na niego srogo
gniewam
Na papierze tworzę kształty jest boskiej
postawie
Pozostało piękne marzenie o niej, która
była na jawie
W mojej świadomości jakby z za chmur ona
wypływa
W milczeniu stoję cieniem jak jesienne
kasztany
Powstają pod moją ręka barwne jej twarzy
obrazy
Jesieni, złotem kusząca, czy jest samotnie
szczęśliwa
W bezlistne drzewa fala ciepła jesienią
przepływa
Płynie jak rzeka od źródeł, od przełęczy
z gór dalekich
Słońce listopadowej jesieni moja twarz
zlotem opromienia
Poznana w letnich szuwarach, tęsknie a jej
tutaj nie ma
Pożegnanie, miedzy nami przepaść
niezgłębiona
Przysięgi, zapewnienia miłości po pucharu
brzegi
Tańce wśród trawy łąk, była dzika miłość
szalona
Samotne spacery, wspomnienia, odległość nas
dzieli
Wśród najwyższych upojeń , są we mnie
nieustępliwe
Maluje swoja miłość, opaloną twarz w
letniej sukience
Dziś nad moja głową listopadowe białe
smukłe chmury
Malowaną twarz umieszczę w nich, ujrzę jej
oczy w lazury
Autor:slonzok-knipser
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Wniosła jesień wiosnę a z nią Twój romantyczny świat
:)
miłosć ta letnia przetrwała do srebrnej jesienii to
jest piękne
pozdrawiam:)
Bardzo ładny wiersz. Cieplutko pozdrawiam
Milosc jest najpiekniejsza gdy przeminela.
Pozdrawiam cieplutko.
Wznosi ją tylko wtedy, gdy soczystego szczęścia
brakuje.