Ypsilon
Może to i prawda
odzywając się przy narodzeniu
jesteśmy tylko ludźmi
elementarnym jest jednak fakt że
okruch nadziei
czysty
zadbany
ypsilon równania życia
sam pozostał niezauważony
a tak bardzo się starał
mierząc wciąż ludzkie życie
otumaniony ich spojrzeniami
To przecież ty jesteś obłąkany krzyczeli
nie wiedząc czym tak naprawdę jest ich
egzystencja
Nie dostrzegając perspektyw
i żadnych krajobrazów
egoteizm zapanował w naszych sercach
Spuścizna jaką ją chcemy
pozostawić naszym potomkom
ogarniętą nienawiścią
strutą śmiercią i zagładą
Tor życia jednak
raz do celu nas prowadzi
zarazem jednak coraz bardziej
eliminuje w nas pamięć o początku
główny filar życia
łuk triumfalny
ypsilon równania życia
nasłuchując
amfetaminowego pobudzenia kriwoobiegu
czekając na moment nadziei
zamykający oczy przed końcem wiedzą
ale czy rozumieją co mają dane
sam do końca nie wiem czego pragnę
nadziei nie mając
amfetaminowy puls
dzikość serc wciąż w nas pobudza
zarówno i zimno umysłów w nas wtapiając
idzie
egoteizm upada
idzie
Łukasz Chmaj 2007 Wszystkim tym którzy dostrzegają niedostrzegalne.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.