ZA BOGIEM
Gdy pierwszy raz otworzysz oczy na tym
świecie,
to cię światłość mroczna tak dziwnie
przygniecie,
lecz miłość cię zabierze,
gdzie się kończy ogień,
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem.
I gdy będziesz wzrastał tak radosny
wielce,
matka ci położy życie na twe małe ręce,
A ono cię pociągnie, gdzie aniołów
trwogi,
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem.
A gdy już twoja młodość jak kwiat się
wykluje,
to po raz pierwszy komuś serce
podarujesz
i dwie miłości biegnąć będą, gdzie trud
życia srogi,
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem.
I wreszcie dojrzałym będąc przed ołtarzem
staniesz
i na zawsze z tą drugą miłością
zostaniesz,
i wciąż wędrować będą wasze ciche nogi,
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem.
Gdy problemów znowu będzie bardzo wiele,
zawiedzie dorosłość, praca, nawet
przyjaciele,
to miłością usłyszysz matki uśmiech
drogi:
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem;
I gdy dzieci twoje się pojawią to też w tej
krainie niezwykłej zabawią,
gdzie wciąż przemierzałeś wraz z młodością
drogi,
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem.
I gdy już wiecznie zaśniesz,
a dusza zostanie,
to miłość będzie miała razem z nią
mieszkanie
I polecą razem, gdzie są święte progi
Za Bogiem, za Bogiem, za Bogiem...
Komentarze (3)
i obyśmy na taki finał sobie zasłużyli-bardzo
uduchowiony i ciekawy wiersz
I ja idę z WAMI!!! Podoba mi się bardzo!!!
...tak samo myślę...piękny wiersz...