Za długa droga
Z tomiku "Wędrówka Październikowa"
Pojawił się tak nagle, usłyszała głos,
Poczuła, że wreszcie uśmiechnął się los.
Zdarła z siebie ostatnie zaufanie,
Wierząc, że zawsze już z nią pozostanie.
Chodzili do parku pośród słońca,
Trzymając się za ręce do końca.
Na ławce swojej, oni pamiętali,
Ten dzień, gdy się raz pierwszy
pocałowali.
Zaufanie wzrosło, niechęć do czasu,
Uwielbiali spokój, nienawidząc hałasu.
Potrafili kochać siebie do wieczności,
Uciekając od realnej, głuchej
codzienności.
Nie mogli przeżyć choć jednego dnia,
Bez drugiego serca, wzajemnego
spojrzenia.
Stali się wizytówką ukochanej miłości,
Chlubiąc się prawdą, nienawidząc złości.
A długimi, srebrzystymi wieczorami,
Na ławce pośród drzew przesiadywali.
Mijały godziny, kiedy trzymał różę,
Ofiarował ją, rozpędzając uczuć burzę.
Lecz tak nagle, jak się zaczęło kochanie
I marzenia, że uczucie przy nich
pozostanie,
Wszystko runęło, jak ten domek z zapałek
I pozostał tylko blask spojrzenia
kawałek.
Rozpadły się dłonie, dotąd splecione,
Myśli upadły, zbyt szybko przebudzone.
A powód może gorzki, jednak prawdziwy,
Rozłąka na odległość, wzrósł czas
straszliwy.
Powiedziała mu tylko, że tak nie może
być,
Że lepiej mu będzie bez niej, samemu
żyć.
To ona wyjechała, miała wrócić niebawem,
A teraz on zamyka swe serce nad stawem.
Rozważał wszystkie tamte chwile,
Spędzone noce i dni z nią bardzo mile.
I czasem tylko, kiedy wspomnienie się
zrodzi,
To on tak ginie, w łzach powodzi.
Komentarze (2)
/Powiedziała mu tylko, że tak nie może być,
Że lepiej mu będzie bez niej, samemu żyć.
To ona wyjechała, miała wrócić niebawem,
A teraz on zamyka swe serce nad stawem./ - dobrze
napisany wiersz, czytało się rytmicznie a treść - no
cóż zamyśliłam się - dlaczego...
I ja nie dawno kochałam, ale miłość zakończyła się tak
nagle.