Za dnia wypłakane oczy
Jesień życia strącić się stara
Pożółkłe ze starości liście niepamięci
Które ciężko opadając na ziemię
W sumieniu ukojenia szukają
Oczy ledwo co już widzą i więcej nie pragną
Skutkami doczesnych występków wypłakane
Zakryte szczelnie ołowianymi powiekami
Zza posiwiałych firan wstydliwie spoglądają
Próżno by jednak skruchy oczekiwać
Gdy bramy niebiańskie są ich marzeniem
I wiekiem zapomnienia się tłumacząc
Wybielają dzisiaj wszystkie niecne czyny
A przecież w życiu tylko tego trzeba
By zawiść i zazdrość miłością zastąpić
Współczuciem oślepić chorą nienawiść
Pogardę nad innymi uśmiechem zarazić
Komentarze (4)
Wzruszająca refleksja
Ciekawie. Czy w dwunastym wersie nie miało być
"niecne" zamiast "cne"?
O ile mi wiadomo cne uczynki to znaczy szlachetne, a
tych raczej wybielać nie trzeba. Miłego wieczoru:)
Świetny, dosadny i obnażający,pozdr
ostatnia zwrotka jest jak przesłanie