Za jakie grzechy
Za jakie grzechy Bóg mnie tak pokarał,
że za każdym razem gdy zakocham się
swej miłości staję się ofiarą…
I za każdym razem płakać mi się
chce…
Za jakie grzechy Bóg mnie tak nienawidzi,
że za każdym razem gdy jestem zakochana,
moja miłość mnie krzywdzi …
I znowu muszę być sama…
Za jakie grzechy Bóg mnie tak
doświadcza,
że za każdym razem gdy miłości czuję
smak
cierpienie mnie otacza
I wali się mój mały świat
Czyżbym sama była tym grzechem,
za który spotyka mnie taka kara,
a ja jestem tylko człowiekiem…
I chyba umrę zaraz
O Boże! Jeżeli nie masz dla mnie innej
drogi
jak tylko ta usłana cierniami…
To proszę! Niech wszystkich piekieł progi
będą mi domem nad domami
Bo jeżeli jestem taką grzesznicą
to tylko na piekło zasługuję i wieczne
cierpienie…
Nie będę mamić Cię Boże pustą obietnicą,
że jutro w anioła się zamienię
Więc gdy tylko noc nastanie
Daj mi Boże w śmierci ukojenie…
Niech piekielny ogień mnie pochłonie
bo lepsze piekielne, niż miłosne
cierpienie
A jeśli piekło nie istnieje
Pozwól mi zatonąć w nicości
bo żyjąc na tym świecie oszaleję…
Więc wolę nie żyć tu lecz w wieczności
i nie mieć nic… niż mieć tylko
nadzieję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.