Za krokiem krok!
Dla wszystkich, za to że jesteście! Dużo zdrowia wam życzę!
Jeden do przodu, a dwa do tyłu,
Mam wrażenie, że jeden mnie ominął.
To nic takiego, powtórzę sekwencję.
Hopsasa i na trzeciego!
Hejka tu Paulina! Dzisiejsza historia
zaczyna się w szkole tańca w Salonikach.
Jest ze mną tylko wierna jaguarzyca Łapa,
bo szef i dziewczyny musieli pilnie
pojechać do Aten, a pilot Andrzej pilnuje
agencji w Agadirze, tak wrócił do Maroka
bąki zbijać, niech no ja go dorwę... odnóży
w tyłku już nie ma... sorki, to się
wytnie... Podsumowując ta misja jest dla
mnie solowa, nie licząc Łapy. Ale już
wyjaśniam o co biega, jestem w szkole
tańca, to już mówiłam ponieważ mam
zabezpieczyć turniej odbywający się w tym
roku w Salonikach, ze względu na pandemię
korona-świrusa, bez publiczności, a sama
jestem w mini przyłbicy i rękawiczkach.
Wydawałoby się, że wszystko przebiega
zgodnie z planem, ale gdy ostatnia para
zatańczyła i otrzymała noty od sędziów
usytuowanych ze względów bezpieczeństwach w
specjalnych boksach z pleksiglasu, trzeba
przyznać, że tańczyli okropnie, Łapa by
lepiej zatańczyła, odrzucili maseczki i nie
wiadomo skąd dobyli karabinki szturmowe
AK-47. Każdy był przeszukiwany, nie wiadomo
jak to przemycili, chyba w majtkach? Ale
działali zbyt szybko, nic nie mówiąc
wystrzelili po serii w sędziów którzy
schowali się na czas za pleksiglasem,
niestety jeden dostał w ramię i padł z
piskiem zarzynanego prosiaka na parkiet.
Dyskretnie dałam znać gestem Łapie aby
zaczekała w miejscu i się nie pokazywała,
po jej warkocie dotarło do mnie, że niezbyt
jej to przypadło do gustu, ale twardo
czekała. Ja natomiast wspięłam się na
pobliski taboret i skoczyłam w górę robiąc
salto i jednocześnie dobywając
inkrustowanej katany, którą nosiłam na
plecach gdzie pisało na złoto SECURITY.
Jednym ciosem mojego obcasa powaliłam
mężczyznę ciosem w szczękę, oj... polała
się krew. A jego partnerkę, która okazała
się być przebranym facetem podcięłam i
przyszpiliłam kataną do parkietu
przebijając mu ramię.
Się rzucali na wszystkie strony usiłując
walczyć dałam Łapie znak oznaczający: „Czyń
swoją powinność.” Temu przebranemu za
kobietę facetowi Łapa odgryzła klejnoty i
wypluła mu je prosto w twarz. Gdy ten drugi
gościu zobaczył, że jego partner
rzeczywiści przestał być mężczyzną,
przestał się rzucać, podniósł rękę i
wszystko wyjaśnił.
Okazało się, że mieli zaplanowane wykraść
główną nagrodę za turniej, ale nie
spodziewali się, że będzie w ochronie jedna
członkini elitarnego oddziału aniołków
Sarevoka. Po stokroć przepraszał, aby go
tylko łaskawie potraktowali, bo jest kryzys
itd. Tere fere... lala... Mam nadzieję, że
ich skażą na ciężkie roboty w
kamieniołomach, bo więzienie to by było za
łatwe, dożywotnio sobie by zbijał bąki
jedząc jak w pięciogwiazdkowym hotelu za
pieniądze podatników... ale to tylko moje
zdanie.
Cała ta akcja była transmitowana w
internecie na Greckiej stronie internetowej
telewizji, niestety nie znam Greckiego
alfabetu za dobrze więc nie podam linka.
Grecki to znam dosyć dobrze w mowie i to
wszystko, pewnie dlatego szef mnie wysłał
na tę misję.
O wilku mowa w tej właśnie chwili do hali
wpadł sam Tomek Sarevok z maczetą i
aniołkami za nim. Trzeba było widzieć minę
Oktawii kiedy dotarło do niej, że ominęła
ją cała zabawa.
Świat się zmienił niczym mrugnięcie oka i
byłem w samochodzie wujka Stefana na tylnym
siedzeniu a obok mnie wierciła się
uradowana Tequila poszczekując wesoło. W
tym momencie wrócił wujek Stefan w swojej
maseczce w kolorze moro i schował do
bagażnika całą torbę leków i zakupów, po
samej jego minie było widać, że nadchodzą
całkiem nowe, bardzo nieciekawe czasy.
Przetrwaliśmy wąglika i inne świństwa to i
COVID przetrwamy, trzeba być dobrej myśli.
Bo jak nie my, to kto?
Do następnej przygody hej...
All rights to the stories are reserved
!
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie Tomek,
Oktawia, Asia, Magda, Paulina i Łapa spółka
S.O.S.
Nigdy nie rezygnuj z marzeń, bo to, że coś
nie dzieje się teraz wcale nie znaczy, że
już nie nastąpi wcale.
Bo moc wyobraźni to dopiero wielki dar,
wystarczy, że jej zaufasz, a pozbędziesz
się z życia mar.
TOMEK
NOTA MEDYCZNA AUTORA: Przepraszam, bardzo
bym chciał być tu częściej, ale ze względu
na to, że strasznie cierpię ogromne
nerwobóle patrząc w jakikolwiek monitor,
ekran telefonu, tablet i jakiekolwiek
źródło światła, będę się meldował rzadziej,
ale nie martwcie się o mnie. To dla was
piszę i to mnie trzyma. Trzymajcie się
ciepło kochani, pozdrawiam gorąco i nie
dajcie się. Niech Łapa zawsze będzie z
wami.
TOMEK
Dziękuję za wszystko, bez was nie byłoby pisania i podróżowania, a bez których nie wyobrażam sobie swojego świata;)
Komentarze (24)
Odpoczywaj i wracaj czym prędzej :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Tomku, cieszymy się, że jesteś i trzymasz się
dzielnie, pamiętaj My zawsze czekamy na Twoje
fantastyczne przygody;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Pozdrawiam całą ekipę ,a jaguarzycę głaskam
przymilnie.A autorowi życzę powrotu do zdrowia,bo jak
nie ty to kto takie przygody nam zaserwuje.
Dziękuję za życzenia zdrowia Tobie również Tomku
wzajemnie. Potrafisz zaciekawić opowiadaniem
Pozdrawiam serdecznie
Daj łapę i Łapę Tomku. :)
Nie ma szans, żeby AK-47 zmieścił się w majtkach ;) W
kalesonach prędzej ;)
Pozdrawiam :)
Twoje opowiadania Tomku są jedynymi w swoim rodzaju.
:)
Pisz, aby nam się lepiej żyło.
Łączę serdeczności i życzę zdrowia:)
Świetna rozgrywka i do nastepnej akcji... Pozdrawiam
Cię serdecznie Tomku i całą Twoją drużynę :)
Pozazdrościć wyobraźni i lekkiego pióra.
Życzę dużo zdrowia :)
a te monitory niech Ci Łapa ogonem przykryje by nie
promieniowały na Ciebie i już przestanie Cie świat
dręczyć
Fajna przygoda. Masz wyobraźnię!!
Dużo zdrówka życzę.
Zdrowie Ci Tomku nieco szwankuje,
jednak wyobraźni na pewno nie brakuje. Bardzo fajne,
ciekawe opowiadanie. Życzę Ci przede wszystkim
zdrowia, spokojnego wieczoru i udanej niedzieli :)
Super fajnie się czytało:)
Ty również się trzymaj :)
Świetne opowiadanko...:)
Pozdrawiam
Znowu przeczytałam z ciekawością. :)
Dużo Zdrowia Tomku i czekam na następną opowieść. :)
Pozdrawiam.