za mgłą podążam
w ciemności otchłań swoją dłoń włożę,
wyciągając palce jak najdalej mogę
za mgłą podążam, idę wolnym krokiem
by na swej ufności, nie potknąć się
przypadkiem
ktoś mnie śledzi, umysł zaprząta
biegną za mną ... przeżyte, ponure
uciekam przed nimi, zapominając o mroku
biegnę za przyszłością, charatając swą
naturę
zatrzymuję się... odgłosów nasłuchuję
cichy wiatr szepcze o okrzykach pogoni
rani mnie źdźbło, kaleczy nogi,
policzki, znów od łez mokre gdy rozglądam
się powoli
"I strachu oczyma po ciemności wodzę, Ja nadal sam, na bezkresnej drodze"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.