za mocno snie
konam
chce juz zniknac
bo tak bola twoje slowa
jestem sama na tej pustyni spragniona
ciebie od nowa
nie widze juz nic
nic nie slysze
a krzyk zniknal gdzies
milcze.
chce spac
tylko zasnac!
czy to tak wiele?
cisza wokolo
po co te cierpienie
lamie mnie
skreca i pali bez litosci
jesli to jest cena
to nie chce tej milosci.
zasluchana w ciszy
chcialabym juz nic nie czuc
rozdziera od srodka znow
najgorszy z mozliwych bol
nie znajde pomocy
zamykam sie
i tylko tam
za murem
bezpiecznie wydaje sie byc.
uciekam
bo i tak nie znacze wiecej nic.
coraz wieksza pustynia
a ja coraz mniej mam sil
wiem,ze to moja wina...
w co wierzyc mam
co zrobic
ja widze tylko smierc
gdzie sens?
w twoich oczach go coraz mniej
we mnie na prozno szukac
zamykam sie
nie chce byc tutaj
i tylko zasnac
znow za bardzo kocham
znow za mocno snie
nie krzykne zostan
nie ocalisz mnie
nie ocalisz
spalam sie
nie mam sil
bol wiecej nie daje nic
on zabija wiare
i ostatnia nadzieje
usmierca dusze powoli
zabiera sny
kradnie wolnosc
zamyka sercu drzwi
marzenia zamienia w pyl
kamienne staja sie ostatnie lzy
dodaje sil by krzywdzaic innych
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.