Za mostem na kładce
Stanęły w szeregu
Najpierw ludzie ,
A potem żywe istoty
Śmiały się , tarzały po ziemi
Zabijały.
Potem - krzyk cichy , słaby,
Dziwaczny jakiś..
Wszystkie stanęły w szeregu,
Cisza osnuła ich usta.
Stanęły wpatrzone w ziemie
Dusząc w sobie złość i natchnienie
Krzyk zbliżał się ,
Jak wiatr, jak echo,
Cichy szept natrętny…
Słaby, znędzniały człowiek,
Podszedł do nich
Miał oczy Boga
Nieskazitelne i czyste
Jego rozpaczliwy krzyk
Rozdzierał powoli ich dusze.
Upadli
Ludzie i żywe istoty.
Wiatr szeptał cicho ,
Gdzieś w dali
Ktoś słyszał krzyk
Cichy ,słaby , dziwaczny
Oczy Boga ktoś widział …
..nieskazitelne i czyste…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.