Za ósmym niebem, ósmą chmurą...
Nie miała sukni, jak Kopciuszek,
ni pantofelków szczerozłotych.
Biegła w sandałach przez kałuże,
a włosy z wiatrem jej się plotły
chłodnolipcowo. Szary sweter
falował miękko na ramionach.
I było tak, jak nigdy przedtem,
anielskocudnie. Oczarował
ją każdym słowem. Mówił; "jesień
niestraszna będzie, cała w różach
rozczerwienionych". Niczym we śnie
o królewiczu. "Zanim późna
zima nastanie, ja ci wszystko
mogę darować, nawet grzechy".
Karmił do syta pełną łyżką
słodkości. Nocą zmysły krzepił.
Żyli niedługo. Dzisiaj szepcze
wiatr koczujący w pustych sadach;
"ona pisała jemu wiersze,
a on jej bajki opowiadał".
Zosiak
Komentarze (111)
Dziękuję, Halszko, za wszystkie poczytania :)
Smutna, wzruszająca bajka.
Zaczytałam się dzisiaj Zosiaczku (chyba nie obrazisz
się, że tak do Ciebie się zwracam) w Twoich wierszach.
Są cudowne. Piszesz z taką lekkością, bez zawiłych
środków stylistycznych, tworzysz wspaniały koloryt
wierszy. Wzruszasz i oczarowywujesz.
Z wielkim uznaniem serdecznie Cię pozdrawiam :)
Dziękuję Wam :)
Ładnie , jak zawsze :)
:)
Dziękuję i pozdrawiam :)
:) pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Wam :)
Czytam inne twoje wiersze,sa naprawdę ciekawe.
i ja z zainteresowaniem czytam sobie...
Metafizycznie... wersy płyną.. świetnie się czyta :)
Pozdrawiam
Dziękuję :)
Jakie cudności w wersach. Mnie jakoś te opowiadane
bajki drugim dnem pachną. Ale niech tam, skoro
szczęśliwi byli :)
Dziękuję, Stello :)
Bajkowo, magicznie.