Za potrzebą
Pierwsza łza spada zawsze najciężej
Kruszy spokój łamię nadzieje
Potem za nią kolejne czym prędzej
Płyną strumieniem a świat się chwieje
Zostań by chciało wykrzyczeć serce
To tępy narząd ma tylko pompować
Nie odchodź z ust wyrywa się pierwsze
Przecież nie można ustami blokować
W maju rozstanie smakuje gorzkawo
Świat już rozkwita a w głowie cmentarz
Może za radości dookólnej to sprawą
Maj ci dokopie że się nie pozbierasz
Trudno jest wyczuć ostatnią z tych łez
Kto przecież liczy w tej sytuacji
W maju tak pięknie zakwita bez
Bez ciebie przyjdzie siąść do kolacji
Patrzę przez okno na czerwone niebo
Słońce ze wstydu się skryło za chmury
Póki co miłość wyszła za potrzebą
Kiedyś powróci więc głowa do góry
Komentarze (5)
Piękny, wzruszający.
Podziw i szacunek dla Ciebie zostawiam za ten wiersz:)
wiersz z przesłaniem :)
wspaniały wiersz, koktajl smutku i nadziei
są i plusy z samotnej kolacji,
nie trzeba kiełbaski dzielić na porcje.
Pozdrawiam serdecznie
swietny