za późno....
Wszędzie puste domy, straszą oczodołami
okien
Drzewa bez zieleni, jak wychudłe cienie
ludzkości
przytrzymują nagimi ramionami me bezdomne
serce
Ulice bez przechodniów
Miasto pozbawione życia, pokryte falą
deszczu jak łzami
Nicość...
Tak wygląda nicość w mej duszy i wokół
mnie
Ty jesteś winien śmierci tego miasta
Zniszczyłeś piękne uczucia, które rodziły
się we mnie jak wiosenny kwiat
Kto da liście drzewom?
Kto wskrzesze choć jedną iskrę w wygasłym
ogniku życia?
Może kiedyś zrzucisz maskę obojętności i
skierujesz ku mnie swe wrogie
spojrzenie...
sprawiając, że pustka odejdzie?
Lecz wtedy wśród szumu szumu drzew dogoni
Cię cichy szept:
spóźniłeś się...
naprawdę się spóźniłeś...
Komentarze (5)
super...pozdr. ;))
"już zachwytu we mnie brak" smutno, że tak bywa.
bardzo głęboki smutek wtedy na nie a rozstanie jest
wielkim cierpieniem Wiersz dobry w wyrazie ale jest
przekorna nadzieja w powrocie Plus
Smutny i głęboki w swojej wymowie. Duży plus!
Piękne metafory,bardzo smutny wiersz z bólem i bez
nadziei na" jutro".Sercem pisany.Pozdrawiam.Na Tak.