Za późno na ratunek
Krew jak karmazynowa fontanna
Tryska widziana z bliska
Tętnica nader rozharatana
Żyletka w jej pieleszach błyska
I leje się wodospadem życie
Skapuje wampirzy trunek
Brak nadziei nawet tyciej
Za późno na ratunek
Mózg buchający oparem
Wypływa leniwie z makówki
Wyrwa wielka ponad miarę
Siekiery ostre skrzą połówki
I leje się wodospadem życie
Skapuje wampirzy trunek
Brak nadziei nawet tyciej
Za późno na ratunek
Płuca ogromne jak balon
Wciąż rosną zapowietrzone
Po szyi spływa posoki galon
Sznur lśni na prędze czerwonej
I leje się wodospadem życie
Skapuje wampirzy trunek
Brak nadziei nawet tyciej
Za późno na ratunek
Komentarze (2)
O matko, ale krwisty
Turpizm aż wycieka ze strofek:) Pozdrawiam