za szybko...
spijam krew z twoich ust niczym pijawka
tak bardzo mi smakuje
rozpinam powoli twoją koszulę
i się rozkoszuję
moje serce sie raduje
ręce rozpoczynają wedrowkę po twoim nagim
ciele
oczy blądzą pospiesznie
poddaję się glębokiej ekstazie
jesteśmy jednoscią w tym glębokim
uniesieniu
namiętnymi pocałunkami rozpalasz mnie
jeszcze bardziej
budzisz we mnie zwierzę
chociaż czasami w to nie wierzę
smakujesz jak narkotyk
nigdy nie mam Cię dość
błagam nie przyrywaj!
szeptałam mu
ale on...
podniósł sie już
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.