Za żalenie
Wyszłam na spacer,
może zobaczę
chętnego na serce bezdomne.
Podbiegł do mnie
pies chudy, ze śladem łańcucha na karku,
zobaczyłam kota pod krzakiem.
Gotuję psią kaszę w garnku,
wszystkie stare i ładne
bibeloty,
schowałam w piwnicy
(kto ma koty,
nic w tym dziwnego nie widzi).
W międzyczasie przypałętał się Zenek.
Nie wiem
czy zostanie.
Liże rany,
mamy wspólną sypialnię,
sercem rozchwianym,
dzieli się jak umie.
Nie umiem
żalić się nad sobą.
Mam kogoś.
Komentarze (86)
Nie ważne, że to serce rozchwiane, ważne że potrafi
się nim dzielić.
Jak zwykle nietuzinkowy wiersz, pozdrówką ślę
Dorotko:)
Nietuzinkowy, piękny wiersz, tak dobrze mieć kogoś,
pozdrawiam ciepło.
od początku po puentę super :)
We dwójkę zawsze raźniej. :)
Ach, ci mężczyźni lubią się przypałętywać. W zimne
noce łatwiej jest się ogrzać.
Pozdrawiam serdecznie , miłego wieczoru
oprócz światła i chleba
jeszcze kogoś potrzeba
kto przytuli się szczerze
w taką miłość uwierzę
spojrzy radośnie w oczy
że aż serce podskoczy
i ta miłość nieznana
siądzie ci na kolana.
świetnie prowadzisz wiersz (jakbyś prowadziła w
tańcu), a potem bach - i puenta wrzuca głęboko w
fotel.
brawo Dorotko :)
Super puenta na końcu pozdr....
Szacun mówiąc krótko .
Bomba:)pozdrawiam.
Cały, łącznie z rewelacyjną puentą na TAK!
Też mam ludzi którym się żalę ale lubię się też
pochwalić :-)
"Nie umiem
żalić się nad sobą.
Mam kogoś."
I to jest powód do radości :))
Jak zwykle u Ciebie, warto pobuszować po tych wersach,
które
przemawiają pozytywnymi uczuciami :).
Za żalenie = dziękczynienie ;) Pozdrawiam