Zabandażowani
Czasami goniąc za marzeniami
zapominamy o kromce chleba.
Czasami wędrując po wspomnieniach
ledwie łapiemy życiodajny oddech.
Często krocząc ścieżkami -
nostalgią rozpoetyzowanych lasów,
bezustannie krążymy
po matecznikach tęsknot.
Raz po raz dryfując
śladem szóstego zmysłu,
gorączkowo poszukujemy -
cumy przyjaznego portu;
rozkołysanego śpiewem szanty.
Nieustannie rozszarpując
bladość jarzma bandaży -
błyskawicznie rozpościeramy -
podniebnych lotów pamięcią
- okaleczonej jaźni skrzydła.
Komentarze (34)
Świetna refleksja o życiu, które przybiera różne
kolory, raz żyjemy pełnymi garściami, a czasem
popadamy w nostalgię zranieni przez człowieka lub los,
dobrze, że marzymy, przecież niektóre spełniają się,
pozdrawiam ciepło, miłego dnia.
Już po tytule pomyślałem sobie mumie.
Ciekawy wiersz, dobrze się go czyta.
Miło mi Was powitać dziewczyny i podziękować
za te jakże trafne komentarze.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę fajnego jutrzejszego
dnia.
no niestety, wiecznie zranieni, wiecznie
zabandażowani, tracimy siły by żyć
W pierwszych dwóch wersach sporo zawarłaś...W
marzeniach, które są za chmurami nie dostrzegamy
szczęścia, które leży przed nami...
,Piękny, tytuł. Dałam w kreseczki, bo to bolesny
tytuł, boleśnie piękny.
Mariuszu, bardzo potrzebna, ale zawsze jest coś...
lub znajdzie się ktoś...co z niej wybije....
Miło mi, że mnie odwiedziłeś i dziękuję za słowa
komentarza oraz życzę udanego weekendu.
W istocie potrzebna jest równowaga.
Pozdrawiam.
Witajcie budleja i fatamorgono, bardzo Wam dziękuję za
pokłon nad wierszem .Pozdrawiam Was serdecznie .
Świetna refleksja i piękne metafory.
Pozdrawiam Roxsano :)
pod wpływem twojego wiesza, warto się zatrzymać i
zastanowić, czy taki pęd jaki nam od kilku ładynch lat
został narzucony, czy ma dla nas jakieś znaczenie :)
Klaudio, jako kobieta, doskonale wiem o co chodzi i
dlatego też uciekam w poezję, bo wtedy nie myśli sie o
tym, czy o tamtym
Dzięki za miłe słowa komentarza i moc pozdrowień Tobie
posyłam.
Miło mi krzychno,że mnie odwiedziłeś i na Twój
komentarz, tak odpowiem:
Ja piszę pod wpływem nastroju chwili i mojego odczucia
w stosunku do niej. Nie
wiążę się z jakiś konkretnym stylem, bo nie lubię
ograniczeń w wyrażaniu, tego co w danej chwili
odczuwam i ubieram, ten stan ducha w takie "słowne
ciuszki", jakie
mi do niego najlepiej pasują.
I tak, to potem wygląda, prawie każdy mój tekst ma
ubranie w innym kolorze.
Każdy człowiek jest inny i pisze, tak, jak
mu w duszy gra i tak, jak uważa, że najlepiej do niego
pasuje. I tak właśnie ma być, bo sztuczność, czy
pisanie na siłę, daje się odczuć i chyba nie sprawiało
by żadnej przyjemności, bynajmniej mi.
Ale, to tylko moje osobiste zdanie w sprawie pisania.
Witam Mario i takim, też jest moje zdanie.
Dziękuję Wam za poczytanie i słowa komentarza oraz
pozdrawiam Was serdecznie.
Ja jak sobie tak marzę, całymi dniami:)to moja figura
na tym korzysta :D no wiesz bo ta kromka chleba..:D
No dobra już nie truję:)
Ale wiersz bardzo bardzo:)
Pozdrawiam:)
Dla tego potrzebujemy wciąż czegoś nowego, fascynacji
i trzeba iść w przód.Pozdrawiam.
Witaj Roxi:)
Przeczytałem sobie kilka Twoich wierszy i
stwierdziłem,że różnorodność pisania u Ciebie rzekłbym
ogromna.Chyba ja tylko taki zaszufladkowany jestem:)
Nie podzielam specjalnie pogoni za "marzeniami" ale
cóż by było życie bez nich:)
Pozdrawiam serdecznie:)