Zabawka
Kolejny raz myślę o Tobie.
I jak co dzień wylewam łzy.
Nikt już nie wie co siedzi w mej
głowie…
Nienawiść… Wciąż rośnie…
Miłość… Odchodzi w
niepamięć…
Tonę… W oceanie samotności.
Tylko Ty możesz mnie ocalić.
Nie robisz tego...
Gonię swe marzenia,
Gonię swój podły los.
Nie wiem dokąd zmierzam.
Teraz tylko ciemność i głuche pukanie do
drzwi…
Otworzysz?
Tak trudno skruszyć ten głaz…
Jesteś tak zimny… Tak podły jak
nikt…
Wciąż spychasz mnie na samo dno,
A ja wciąż się podnoszę…
Z nadzieją na lepszy czas…
Lecz dosyć już mam tego wszystkiego.
Ciągłego czekania na następny ruch.
Każdy kolejny Twój cios mnie dobija.
Doskonale wiesz, gdzie uderzyć…
Wiem, jak bardzo tego chcesz…
Jak pragniesz mojej śmierci…
Dlatego dziś ostatkiem sił
Oto staję przed Tobą.
A Ty… Odchodzisz bez słowa…
Błagam! Nie odwracaj się!
Krzyczę do Ciebie! Proszę, usłysz
mnie…
Bez Twego spojrzenia
Umieram… Ginę…
Usycham…
Nie pozwól mi na to!
„…Kocham Cię…”
Dwa słowa…
Wtem Ty podnosisz mnie…
Całujesz tak czule jak nigdy…
I odrzucasz jak najdalej od
siebie…
Zraniłeś mnie tak bardzo…
Drwiłeś z moich uczuć..
Bawiłeś się mną…
A dziś, dziś już Ci się znudziłam…
Już wiem…
Nigdy mnie nie kochałeś…
Ty po prostu pożądałeś…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.