Zabijanie samego siebie [nałóg]
Opętałaś mnie
Myślę tylko o
Tobie, ty moim
Koszmarem ty
Moim demonem
Nie wiem jak
Z tobą zerwać
Jedyna miłości
Jak zastąpić inną
Która nie zjada
Kości, nie wysysa
Wnętrzności, nie
Nie doprowadza
Do obłędu, i do
Mdłości na własny
W lustrze odbicie.
Odejć odmie
Przepadnij i
Mnie zapomnij
Już nie wytrzymuje
Płacze krwią na
Kolnach, wyrywam
Włosy i znowu padam.
I znów się podnoszę
Z obłąkaną nadzieją
Że stanę na własnych
Choć chwiejnych
Nogach, że znajdzie
Się jakaś podpora.
I tylko w Bogu pokładam
Nadzieje, że mi wybaczy
Te życiowe załamanie
Te wejście w dolinne
Duchowego ogłupienia
Komentarze (4)
Piękny lecz smutny wiersz...miłość toksyczna? Trzeba
mieć wiele sił aby zrezygnować z czegoś co sobie
wmawiamy...
Kilka błędów literowych: w drugiej zwrotce na końcu
powinno być chyba "w lustrze odbicie" i w kolejnej
linijce "odejdź ode mnie".
...w ciekawy sposób opisałeś...uroki miłości..która
cię zjada....ale tak jest z miłością...ona bierze
wszystko...
"odejść odmie" - co to jest? "Odejdź ode mnie?", czy
"odejść ode mnie?" - popraw. Cały wiersz mnie
zachwycił, pewnie dlatego, że też tak mam. Mocny do
bólu i ciekawy.
przejmująco opiany pobyt w dolinie duchowego
ogłupienia.