Zabiorę
Zabiorę garstkę słońca mojego
Aby rozproszyć mej duszy mroki,
Żeby coś zdobyć z czegoś małego
Stawiając pewniej me pierwsze kroki.
Do wiary, nadziei, mojej miłości
Która od Boga jedynie jest daną,
Rozproszyć sukno utkane z szarości
Skacząc do rzeki wiarą wezbraną.
I żeby odejść w mej ciszy spokoju
Patrząc na słońce ku zachodowi,
Przez okno otwarte w moim pokoju
Czekając na życie co w nowym się wznowi.
Odejść do Boga co w moim słońcu
Pochylić głowę czasem zmęczoną,
W pierwszym dniu życia, w nowym miesiącu
W radości nowej co nieskończoną.
Komentarze (1)
Pięknie z miłością a takie zabranie ma sens.