Ząbkowa bajeczka
Wyrznął się kiedyś ząbek trzonowy,
taki malutki, bialutki, nowy,
na końcu dziąsełka, z lewej, na dole.
Uczył się pilnie w ząbkowej szkole,
jak miażdżyć i przecierać jedzonko,
chętnie pomagał gryźć innym ząbkom.
W buźce wszystkie ząbki go kochały.
Trzoniak miał problem i to niemały,
czy to z lenistwa, czy niedopatrzenia,
nikt nie usuwał resztek jedzenia.
Szczoteczka rzadko ząb odwiedzała,
przez co brzydka próchnica się wdała.
Biedny Trzoniaczek wkrótce posmutniał
- próchnica była bardzo okrutna,
w ząbku zrobiła paskudną dziurę,
przez noc calutką zmagał się z bólem.
Obolały trafił do dentysty,
doktor dziurkę dokładnie wyczyścił
i założył plombę w miejsce chore.
Miał ząb szczęście - pomoc przyszła w
porę.
Więcej Trzoniaczek już nie chorował,
właściciel ząbki dokładnie szczotkował.
Pozostawione w szparkach jedzenie,
to dla próchnicy jest zaproszenie!
dziękuję DoroteK i Bomi - poprawiłam
Komentarze (19)
Witaj...rymy ładnie humor,lekko się
czyta,dobry,dziękuję za czytanie moich wierszy i ja
podobnie od niedawna piszę,każdy udoskonala swoją
poezję ,,pozdrawiam serdecznie+++
Trzeba uczyć dzieciaczki myć ząbki, ładnie to robisz w
swoim wierszu.
Pozdrawiam+++
hmmm...poruszyłaś bolesny temat, wszyscy pouciekali
jak od dentysty :) /zmagał się/ z bólem; nie wiem,
może /zaległe jedzenie/ budzi niesmak,
zmienić?pozdrawiam serdecznie
bardzo mądrze uczysz dzieciaki myć ząbki :-) (popraw
na "chęcią", "zmagał") pozdrawiam :-)