Zabłądziłam
Zgubiłam się tylko na chwilę
lecz domu znaleźć nie mogę,
a zamiast ciepłego łóżeczka-
zimną mi dano podłogę.
Wyszłam jedynie na moment!
Czy chciałam tego? Nie wiem.
Nie wiedziałam jeszcze wtedy,
że zło, dobrem smakuje i niebem.
Płaszczyk z nadziei tkany i
chustkę cieplutką włożyłam.
Odeszłam bo czułam się martwa,
odeszłam- a przecież żyłam.
Podróż ma trwała króciutko,
jak podróż pijaka za wódką.
W szczęściu się utopiłam,
a Ty? Przebaczysz mi,
choć wiesz, że się nie zmieniłam?
Komentarze (7)
wraca zarówno syn marnotrawny jak i zbłąkana
owieczka...ten kto kocha naprawdę, wybacza
W szczęściu się utopiłam,
a Ty? Przebaczysz mi,
choć wiesz, że się nie zmieniłam?
(postaram się)...:)
Ukryta prośba..do spełnienia.. M.
Jeśli kocha to na pewno wybaczy.
Może ta drug strona musiała by się troszeczkę zmienić,
by zaakceptować Ciebie, wraz z Twoim sercem, duszą.
,,Kto szuka, znajduje" więc jest nadzieja na
odnalezienie.
Łatwo się zagubić a odnaleźć niestety bardzo trudno.