ZABRAŁA GO FALA...
:-(
Siedzieli na gorącym piasku, białe wino
pili.
Gwiazdy powoli gasły, rodził się dzień
nowy.
Tak dobrze im było razem, milczeli...
Wsunął na jej palec pierścionek
zaręczynowy.
To dla niego wyjechała z kraju.
Dla niego wszystko za sobą zostawiła.
To on nadawał jej życiu sens.
Rozstawała się z nim w Tajlandii... teraz
wróciła...
I przytuleni, bezpieczni, zakochani,
wrzucali maleńkie kamyki do wody.
Szczęśliwi, że zawsze już będą razem.
Że pokonali wszystkie przeszkody...
Przy blasku gwiazd, przy świetle
księżyca...
Cisza... tylko woda niespokojnie
szumiała...
A potem już tylko przytłumiony krzyk...
Fala tsunami go zabrała...
___________________________________________
_________
Ciemność...
Pustka...
Odchłań...
Obudziła się w małej wiosce.
Jakieś małe dzieci płakały.
Powyrywane drzewa, zniszczone domy...
Setki martwych ludzi leżały...
Szukała go zapłakana wśród zimnych
twarzy.
Odnalezionych ludzi zdjęcia oglądała.
Szukała, nie chciała poddać się.
Ciągle nadzieję miała...
Nie odnalazł się...
Wiedziała, co się stało...
Musiała wracać do domu,
choć serce z żalu pękało.
Wróciła do kraju...
Na próżno czekała wiadomości.
Został tylko pierścionek z diamentem.
I wspomnienie najpiękniejszej miłości...
;-(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.