O zabranych pomarańczach...
Kupiłem dziś pomarańcze,
słodkie, świeżutkie, piękne,
dla nich z radości tańczę
i patrząc na nie szybko mięknę
Zdobyłem dziś pomarańcze,
okrągłe, delikatne i żyjące,
ominąłem ludzkie szarańcze,
na moje fantazje ochotę mające
Nie ma już moich pomarańczy,
ogry zielone, haniebne korozje,
Szatan je ojcowsko niańczy,
łapczywie jedzą swe mimozje
autor
Zbuntowany Wędrowiec
Dodano: 2007-04-02 21:41:44
Ten wiersz przeczytano 1691 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.