Zachód słońca
...zachód w życiu jest tylko jeden...nasza śmierć...
Zachód słońca
dobrze wiemy, że to początek końca
początek rozpromienionej radości
koniec dziennej wolności.
Patrząc tak w czerwień nieba
myślisz, że to nie jest prawda, chyba
że ja śnię?
Czerwony,żółty, pomarańczowy
każdy z nich to odcień tęczowy.
Siedząc i patrząc tak w ten obraz
masz przed soba, swojej dawnej miłości
twarz
myślisz o nim a w sercu płaczesz
powtarzając sobie, że go wciąż kochasz
w mgnieniu oka
patrzysz a słońce znika
powróci dopiero rankiem, gdy księżyc
zgaśnie
wzejdzie znów i zaświeci wesoło
a miłość odrozi się na nowo.
Dlaczego tak jest, że słońce znika gdy tak
pięknie trwa?
Dlaczego gaśnie i świat barwą nocy
okrywa?
Zachód słońca, czyż to niepięknie brzmi?
Kiedy w naszych sercach tkwi?
Słońcu zostawie wszystkie moje marzenia
a sobie pozostawię tylko wspomnienia.
Kładąc się spać myślę:czy jutro też będzie
tak pięknie?
Moja odpowiedź w snach zniknie
i nigdy się nie dowiem czy to prawda jest,
czy sen?
Że nasze ręce znów przy zachodzie splotą
się
nie wiem
i już nigdy się nie dowiem.
...śmierć jest zachodem...ja to wiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.