Zachód słońca
ile to zmroków
rozgościło się już przy stole
ile dni chyli się ku zachodowi
uśmiechnięta twarz nad kubkiem herbaty
rozwijającej się jesieni
babie lato wypatrywane
na zielonym obrusie
i nasze dłonie złączone
z przyjemnością obserwuję cię
w rogu górnej wargi
zwinięta czułość
wygładza nagie ramiona
i czoło przysrebrzone
siwymi pasmami
wsłuchując się
w głuszę
tylko wrzesień na parapecie
kładzie liście
a przez pokój
zakrada się szczęście
który to już zmrok
gości przy tym stole
co dogasa dniem
Komentarze (18)
Fajna refleksja
Cieplutki,bardzo ładny wiersz.Pozdrawiam.
Bardzo mi sie podoba wiersz, tak to prawda, ile to juz
wiosen lat , jesieni i zim, minelo, sami zaczynamy sie
w tym wszystkim, gubic.:)), ale wazne, ze Milosc, w
nas i przy nas jest i trwa.:)
Pozdrawiam elka.
Bardzo ładny wiersz.Pozdrowienia.
Cieplo z uczuciem Elu
ile razem dróg przebytych..a miłość nadal jest w nas,
piękny wiersz, pozdrawiam serdecznie
Cudownie że jesień życia i tą rzeczywistą można
spędzać z ukochanym
pozdrawiam:)
Bardzo mi się podoba. Tak delikatnie i wymownie :)
Pozdrawiam :)
Prześlicznie. Pozdrawiam.
ślicznie:)
wsłuchując się
w głuszę
tylko wrzesień na parapecie
kładzie liście
a przez pokój
zakrada się szczęście ..
ładnie ...
Potrafisz znalezc w czlowieku piekno. Pozdrawiam
Ładnie,
pozdrawiam :-)
każdy zmrok rozjaśnia mrok,
naszych wspólnych myśli.
Pozdrawiam serdecznie
Ładnie:))Pozdrawiam:))