o zachodzie...
wiem musisz odejść już lecz spojrzenie
masz jeszcze ciepłe otulające
dotknij policzek czułym muśnięciem
abym poczuła opuszek końce
abym wgłębiła się w ton ulotny
który dotyka krawędzi nieba
utońmy w łąkach wonnego kwiecia
schowajmy chwilę w strzelistych źlebach
turni wysokich gdzie wicher śpi
niechże się w jego lotności tli
promień ten który zginie wśród gwiazd
gdy mrok ogarnie kominy miast
jeszcze chwileczkę nie zasypiajmy
wieczór się kładzie na progu sieni
zatrzymaj proszę czas zanim zgasisz
na brzegu jaźni blask swych promieni

niezgodna



Komentarze (34)
Bardzo przyjemny Wiersz.
Kawał wiersza:)))
Ładnie.
Pozdrawiam :)
Piękny.
...dziękuję KlinikaZ. za odwiedziny:))
Cudowne są zachody, doskonale czuć to w Twoim wierszu
:)
...mogą być strzeliste czyt. przepastne, głębokie...
pozdrawiam i dzięki za czytanie:))
Całkiem przyjemne się czyta:)
Choć czy źleby (żleby) są strzeliste? Hm...
Pozdrawiam Stefi:)
...dla spokojności:))
Aniu, mala.duza@ dziękuję i miłego popołudnia wam
życzę...
uf... wplecione krajobrazy gór w nich muśnięcie
delikatne emocji
Stefi zawierszyłaś dziś pięknie :-)
...staram się jakoś delikatnie rozchmurzyć niebo,
pełne codziennych trosk:))
dziękuję Mario; miłego popołudnia:))
rozbudzasz wyobraźnie...
...Zenku, Zuzo dziękuję wam za odwiedziny; miłego dnia
życzę:))
Ślicznie