o zachodzie...
wiem musisz odejść już lecz spojrzenie
masz jeszcze ciepłe otulające
dotknij policzek czułym muśnięciem
abym poczuła opuszek końce
abym wgłębiła się w ton ulotny
który dotyka krawędzi nieba
utońmy w łąkach wonnego kwiecia
schowajmy chwilę w strzelistych źlebach
turni wysokich gdzie wicher śpi
niechże się w jego lotności tli
promień ten który zginie wśród gwiazd
gdy mrok ogarnie kominy miast
jeszcze chwileczkę nie zasypiajmy
wieczór się kładzie na progu sieni
zatrzymaj proszę czas zanim zgasisz
na brzegu jaźni blask swych promieni
...ciepłe chwile
... pogubiłam gdzieś po drodze ciepłe
chwile
pewnie wiatr je poroznosił hen w
nieznane
czuję smutek lecz w zadumie nad ich
losem
widzę sidła w jakie były zaplątane
ciepłe chwile owinięte w kokon szczęścia
lecz w kokonie jest ciasnota bawełniana
ktoś zapyta czemu nazwa taka dziwna
gdyż natury ona nićmi także tkana
chwile ciepłe bawełniane i ulotne
wiatrem życia osmagane w polnych
smutkach
trzeba z troską pielęgnować je
wspomnieniem
gdyż postura ich nad wyraz jest
malutka...
Komentarze (34)
...Bartku, cóż mogę napisać po takim
komentarzu...wzajemnie:))
...Krysiu, dałam ten wiersz ku pokrzepieniu, aby
troszkę odsunąć myśli od ciężko gabarytowych faktów
ostatnich dni...wyciszmy się
dziękuję i spokojnej nocy życzę:))
Jest klimat :-) :-) Cudowny klimat :-) Ale i noc ma
swoje uroki przecież :-) Oczywiście, nic ponad
Słoneczko! :-) :-) Ale, cóż, horyzont gaśnie, kolejny
dzień odchodzi w zapomnienie...
Śliczny wiersz :-) Pozdrawiam ciepło :-) Spokojnego
wieczorku i dobrej nocy, Stefi :-)
Zachód słońca zabiera z sobą troski i wrażenia dnia.
Zbliża się czas wyciszenia. Pozdrawiam cieplutko z
podobaniem, życzę miłego wieczoru:)