zaciążyło
mów do tych, których wredna złość ogarnia
o czym mówisz patrząc w zakurzoną dal
szyby
pytał
już śpiący lekko zawisł
nad alejkami wspomnień niedbałych
bukiety
rozpasanymi chodników nierównościami
otulał swoje błędy
nie skamlał co dalej
już znikąd cichych uwag
nad głową szmer zamazanych obietnic
ślady
niepodległe kartki pod urną tak fruwały
jakby nikt nie zapomniał
jakie śluby składały
czas się uporządkować dopóki pytamy
odparł
... a marność i nijakość oczy gładzi
Komentarze (1)
DZISIAJ - TAK....BO SIE SPODOBAł...